Pamiętacie czas tuż przed końcem roku szkolnego? Oceny wystawione, wszystkie trudy już za nami. Spokój, który nareszcie zaczyna nas ogarniać. Wakacyjne plany, nabierające coraz realniejszych kształtów. Jak będzie? Gdzie? Z kim? Pierwsze próby pakowania walizek, plecaków, toreb… Dawno temu uwielbiałam się pakować, teraz- przeraża mnie ta czynność. Wciąż myślę, że nie zdążę, nie zabiorę czegoś "bardzo potrzebnego", nie zmieszczę się. I wciąż ganię się za to- wyjazd ma być dla nas nagrodą, a nie stresem, że coś przegapię. Uczę się na nowo czerpać przyjemność z przygotowań przed wyjazdem, może tym razem się uda?:)
Teraz znów przeżywam koniec roku szkolnego. Oliwka kończy "zerówkę", przed nami kilka zaledwie dni "nicnierobienia" w szkole i uroczyste, jej pierwsze, bardzo więc ważne, zakończenie. Pielęgnując ten czas, rozpieszczamy się jak możemy.
Po wizycie w kinie ( tak przy okazji polecam bajkę "Jak wytresować smoka 2", naprawdę mądra i piękna, cała nasza trójka wyszła z kina wzruszona), podczas spaceru po lesie znalezliśmy szyszki. Deser więc wymyślił się sam.
Oto szyszki.
Składniki
80 g ryżu preparowanego
400 g masy kajmakowej
100 g białej (lub ciemnej) czekolady
Przygotowanie
Banalne.
Do rondla przełóżcie masę kajmakową i połamaną białą (lub inną) czekoladę. Postawcie na palniku na bardzo małym płomieniu. Kiedy zawartość rondla zacznie się roztapiać wymieszajcie do połączenia składników. Wyłączcie płomień, wsypcie ryż i bardzo dokładnie wymieszajcie.
Dłonie zwilżcie wodą i formujcie z masy kulki lub "szyszki". Zrobione odstawcie do stwardnienia. Gotowe :)
To moje smaki z dzieciństwa
OdpowiedzUsuń