Naszym dzieciom poukładało się w główkach, że co domowe, to zdrowsze (nauka jednak nie zawsze idzie w las). Tym sposobem więc od jakiegoś czasu Oliwka męczyła mnie o masło orzechowe. Czasem to ja zapominałam, czasem ona, a czasem nie miałyśmy orzechów…
W powolny sobotni poranek znalazło się wszystko. I orzechy, i czas, i ochota.
Teraz w kolejce stoją produkty do zrobienia ciasteczek orzechowych.
Może na podwieczorek?
Składniki
- 1 opakowanie (u nas 400 g ) orzechów arachidowych-popularne "fistaszki"
- szczypta (lub dwie) soli himalajskiej (lub innej zdrowej)
- opcjonalnie inne składniki: czekolada, kakao, cynamon, cukier, etc.
Przygotowanie
Orzechy obierzcie z łupinek i "błonek". Wrzućcie na rozgrzaną, suchą patelnię i lekko uprażcie. Uprażone orzechy wrzućcie do blendera (malaksera), dodajcie trochę soli i rozpocznijcie miksowanie. To dosyć długotrwały proces, potrwa kilka do kilkunastu minut- możecie robić małe przerwy- masło będzie się bardzo rozgrzewało. Najpierw z orzechów zrobi się coś na kształt piasku, pózniej zacznie gęstnieć, wydzielać olej- miksujcie dalej. Pod koniec zrobi się dosyć rzadkie i stosunkowo gładkie. Masło gotowe.
Jeśli lubicie wersję crunchy dodajcie trochę orzechów, lekko zmiksujcie- niech zostanie kilka chrupiących kawałków. Możecie też dodać inne, dowolne dodatki.
Masło przechowujcie w zamkniętym pojemniku w lodówce.
domowe masło orzechowe to jest to! :)
OdpowiedzUsuńPrawda! :)
Usuńuwielbiam, dzisiaj ponownie robię ;)
OdpowiedzUsuńWłaśnie my chyba jutro też, bo słoik pusty :)
UsuńDomowe jest najlepsze :)
OdpowiedzUsuńBez porównania lepsze od "sklepowego" :)
UsuńMniam!!! :)
OdpowiedzUsuńMhm :)
Usuń