Co nasuwa Wam się na myśl jako pierwsze, kiedy pomyślicie o dzieciństwie?
Mnie- jedzenie. Monotematycznie? Może trochę, ale wspólne posiłki są jedną z najważniejszych rzeczy w naszej, coraz większej, rodzinie. Dla nas, naszych rodziców, dla naszych dzieci, dla seniorów naszego rodu. Babcie, ciocie, wujkowie... Uwielbiamy być razem, jeszcze bardziej kochamy, kiedy przy okazji wspólnych spotkań możemy przygotować coś pysznego, "naszego" do jedzenia. Nawet nasza najmłodsza Zosieńka najbardziej na świecie kocha jeść. Silne geny. Nie ma co.
Jedną z potraw, którą pamiętam najsilniej są drożdżowe ciasta.
Pyszne, drożdżowe placki z kruszonką naszej Mamusi- jedzone w najprzyjemniejszych chwilach. Kiedy wracaliśmy zmarznięci do domu, kiedy potrzebowaliśmy pocieszenia albo tak po prostu, kiedy byliśmy razem. I chcieliśmy celebrować tę chwilę jak najdłużej.
Mamusia rozpieszczała nas drożdżowymi plackami, a Babcia- bułeczkami. Skojarzenie wakacji i ferii to zapach pięknego Roztocza zmieszanego z drożdżowymi bułeczkami z własnej roboty dżemem. Pieczone w opalanym drewnem piecu, wyjmowane wielką, drewnianą łopatą i jedzone jeszcze parzące. Niezdrowo? Być może. Ale smaczniejszych chwil nie było.
Nikt wtedy nie liczył nam zjadanych kalorii, wszystko spalaliśmy bawiąc się w policjantów i złodziei na polu za domem. A zapach bułeczek przywoływał nas skuteczniej niż głos rodziców.
Chciałabym, żeby moje dzieci miały podobne wspomnienia. Żeby opowiadały kiedyś swoim Maluchom o ukochanych zapachach. Żeby kojarzyły je z domem, ciepłem i miłoscią.
Dlatego właśnie nie ma u nas nieodpowiedniej chwili na wspólne gotowanie.
I na drożdżowe bułeczki.
Nawet z czekoladą.
SkładnikiMnie- jedzenie. Monotematycznie? Może trochę, ale wspólne posiłki są jedną z najważniejszych rzeczy w naszej, coraz większej, rodzinie. Dla nas, naszych rodziców, dla naszych dzieci, dla seniorów naszego rodu. Babcie, ciocie, wujkowie... Uwielbiamy być razem, jeszcze bardziej kochamy, kiedy przy okazji wspólnych spotkań możemy przygotować coś pysznego, "naszego" do jedzenia. Nawet nasza najmłodsza Zosieńka najbardziej na świecie kocha jeść. Silne geny. Nie ma co.
Jedną z potraw, którą pamiętam najsilniej są drożdżowe ciasta.
Pyszne, drożdżowe placki z kruszonką naszej Mamusi- jedzone w najprzyjemniejszych chwilach. Kiedy wracaliśmy zmarznięci do domu, kiedy potrzebowaliśmy pocieszenia albo tak po prostu, kiedy byliśmy razem. I chcieliśmy celebrować tę chwilę jak najdłużej.
Mamusia rozpieszczała nas drożdżowymi plackami, a Babcia- bułeczkami. Skojarzenie wakacji i ferii to zapach pięknego Roztocza zmieszanego z drożdżowymi bułeczkami z własnej roboty dżemem. Pieczone w opalanym drewnem piecu, wyjmowane wielką, drewnianą łopatą i jedzone jeszcze parzące. Niezdrowo? Być może. Ale smaczniejszych chwil nie było.
Nikt wtedy nie liczył nam zjadanych kalorii, wszystko spalaliśmy bawiąc się w policjantów i złodziei na polu za domem. A zapach bułeczek przywoływał nas skuteczniej niż głos rodziców.
Chciałabym, żeby moje dzieci miały podobne wspomnienia. Żeby opowiadały kiedyś swoim Maluchom o ukochanych zapachach. Żeby kojarzyły je z domem, ciepłem i miłoscią.
Dlatego właśnie nie ma u nas nieodpowiedniej chwili na wspólne gotowanie.
I na drożdżowe bułeczki.
Nawet z czekoladą.
- 500 g mąki pszennej (tortowej lub do wypieków drożdżowych) + 1 łyżka
- 25 g świeżych drożdży
- 170 ml ciepłego mleka
- 1 jajo
- 2 żółtka
- 75 g roztopionego masła
- 75 g cukru + 1 łyżeczka
- 1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
- szczypta soli
- krem czekoladowy lub dżem do nadziewania
- cukier puder do posypania
Przygotowanie
Do ciepłego mleka wkruszcie drożdże, dodajcie 1 łyżeczkę cukru i łyżkę mąki, wymieszajcie i odstawcie na kwadrans.
Mąkę przesiejcie, wymieszajcie z solą, cukrem, jajem, żółtkami, ekstraktem z wanilii i zaczynem. Kiedy składniki połączą się dodajcie roztopione masło, zagniećcie elastyczne i sprężyste ciasto. Przełóżcie do misy, przykryjcie folią spożywczą i odstawcie do wyrośnięcia na 1 godzinę. Przygotujcie formę do zapiekania, wyłóżcie ją papierem do pieczenia.
Z wyrośniętego ciasta odrywajcie kawałki wielkości orzecha włoskiego. Każdy rozpłaszczcie w dłoniach, na środek nałóżcie nadzienie, zlepcie brzegi. Bułeczki układajcie w formie zlepieniem do dołu zachowując ok 2 cm odstępy. Formę przykryjcie folią, odstawcie na pół godziny do ponownego wyrośnięcia.
Piekarnik nagrzejcie do 160 st bez termoobiegu. Bułeczki pieczcie przez 25-30 minut. Odstawcie do ostudzenia, posypcie cukrem pudrem. Najlepsze? Oczywiście jeszcze ciepłe :)
Do ciepłego mleka wkruszcie drożdże, dodajcie 1 łyżeczkę cukru i łyżkę mąki, wymieszajcie i odstawcie na kwadrans.
Mąkę przesiejcie, wymieszajcie z solą, cukrem, jajem, żółtkami, ekstraktem z wanilii i zaczynem. Kiedy składniki połączą się dodajcie roztopione masło, zagniećcie elastyczne i sprężyste ciasto. Przełóżcie do misy, przykryjcie folią spożywczą i odstawcie do wyrośnięcia na 1 godzinę. Przygotujcie formę do zapiekania, wyłóżcie ją papierem do pieczenia.
Z wyrośniętego ciasta odrywajcie kawałki wielkości orzecha włoskiego. Każdy rozpłaszczcie w dłoniach, na środek nałóżcie nadzienie, zlepcie brzegi. Bułeczki układajcie w formie zlepieniem do dołu zachowując ok 2 cm odstępy. Formę przykryjcie folią, odstawcie na pół godziny do ponownego wyrośnięcia.
Piekarnik nagrzejcie do 160 st bez termoobiegu. Bułeczki pieczcie przez 25-30 minut. Odstawcie do ostudzenia, posypcie cukrem pudrem. Najlepsze? Oczywiście jeszcze ciepłe :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz