Słodka beza, kruche ciasto z aksamitnym kremem, do tego kwaśne porzeczki.
Jedno z moich ulubionych ciast.
Nie robię go często, w zasadzie sama nie wiem dlaczego. Może właśnie dlatego, że jest dla mnie takie wyjątkowe?
Tym razem zrobiłam na Wyjątkowy Dzień. Pierwszą Komunię Naszej Oliwki. Dla nas wyjątkową, ale też skromną. Naszą.
No właśnie. Planowałam napisać post o Małych Weselach, które teraz tak często zastępują Komunijne Obiady, ale zrezygnowałam. Nie będę oceniać, każdy celebruje ten Wyjątkowy Dzień po swojemu.
My też. Z Panią Walewską przecież :)
Składniki
kruche ciasto:
- 340 g mąki pszennej tortowej
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 100 g cukru pudru
- 200 g zimnego masła
- 4 żółtka
- szczypta soli
- 1,5-2 słoiki dżemu z czarnej porzeczki (ja używam słoików czarnej porzeczki w cukrze)
beza:
- 4 białka
- 200 g cukru pudru
- 2 łyżki mąki ziemniaczanej
- 4 łyżki posiekanych orzechów włoskich
Masa budyniowa
- 500 ml mleka
- 2 łyżki mąki ziemniaczanej
- 2 łyżki mąki pszennej
- 1 łyżka ekstraktu z wanilii
- 2 żółtka
- 250g masła
Przygotowanie
Najpierw kruche ciasto.
Nagrzejcie piekarnik do 170 st.
Mąkę przesiejcie, wymieszajcie z solą, proszkiem do pieczenia i cukrem pudrem. Dodajcie posiekane zimne masło i żółtka i bardzo szybko zagniećcie (najlepiej korzystając z usług malaksera;) ). Gotowe ciasto podzielcie na dwie części, każdą z nich rozwałkowujcie na podobnej wielkości prostokąt o grubości ok 5 mm. Każdą część posmarujcie dżemem porzeczkowym (lub porzeczkami ze słoika), włóżcie do piekarnika i pieczcie po około 15 minut. Schłódźcie.
Temperature piekarnika zmniejszcie do 150 st, bo teraz czas na warstwę bezową :)
Białka ubijcie na sztywną pianę, pod koniec ubijania dodając cukier puder. Dodajcie mąkę ziemniaczaną, dokładnie wymieszajcie i podzielcie na dwie części. Każdą część piany rozsmarujcie na blacie z kruchego ciasta, posypcie orzechami włoskimi i pieczcie kolejne 15 minut. Wyciągnijcie z piekarnika, odstawcie do przestudzenia.
Ostatni odcinek to krem budyniowy. Odlejcie około pół szklanki mleka, wymieszajcie z mąką pszenną i ziemniaczaną, żółtkami i ekstraktem z wanilii. Pozostałe mleko zagotujcie. Do gotującego mleka wlejcie przygotowaną mieszankę i cały czas mieszając ponownie zagotujcie. Odstawcie do przestudzenia.
Masło utrzyjcie na puszystą masę. Do utartego masła, cały czas miksując, dodawajcie po łyżce zimną masę budyniową.
Koniec. Teraz czas na złożenie.
W formie, blasze, na talerzu... połóżcie pierwszy blat, orzechami do góry. Na to wyłóżcie masę budyniową i przykryjcie ostatnim blatem (również orzechami do góry). Pani Walewska gotowa... do kilkugodzinnego schłodzenia w lodówce. Potem jest już Wasza.
Choć najlepsza na drugi dzień i kolejne. Jeśli dotrzyma :)
I jak? :)
Ciasto niezawodne :) Zawsze zachwyci :)
OdpowiedzUsuńNajświętsza prawda! Pozdrawiamy :)
Usuń