Bałam się tego przepisu.
Postąpiłam więc jak ze wszystkim, czego się boję. Wypróbowałam.
Efekt?
Bardzo smaczna szynka, choć jedliśmy smaczniejsze.Bardzo soczysta. I aromatyczna. Na pewno nie raz jeszcze będziemy do niej wracać, dla odmiany.
Cytując klasyka jednak, nam …. niektórych części ciała nie urywa.
I kropka.
Nigellę jednak kochamy nadal.
Składniki
- szynka peklowana (ok 1,5- 2 kg) (jeśli macie świeżą, przetrzymajcie ją przez co najmniej kilkanaście godzin- dobę w roztworze soli i przypraw)
- 1 cebula
- cola- tyle litrów ile kilogramów waży szynka (ok 2 l)
glazura:
- gozdziki
- 1 łyżka melasy lub miodu
- 2 łyżeczki (można więcej) musztardy francuskiej
- 2 łyżeczki cukru trzcinowego
Przygotowanie
Szynkę włóżcie do garnka, dodajcie obraną i przekrojoną cebulę i zalejcie colą. Gotujcie około 2,5 godziny od chwili zagotowania- trochę ponad godzinę na kilogram mięsa.
Rozgrzejcie piekarnik do 240 st. Szynkę wyciągnijcie z garnka, pozwólcie jej trochę ostygnąć (możecie również poczekać do następnego dnia). Mięso natnijcie w kratkę, powtykajcie gozdziki. Posmarujcie szynkę delikatnie, uważając aby nie powypadały gozdziki, melasą/miodem, następnie musztardą i posypcie cukrem.
Pieczcie około 10-20 minut (do czasu aż się zarumieni), jeśli szynka była zupełnie zimna, zwiększcie czas pieczenia do 30-40 minut (przez kilka minut w niższej temperaturze, pod koniec pieczenia zwiększcie).
Po upieczeniu pozwólcie przez kilka minut odpocząć naszej bohaterce.
Smakuje?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz