Przepis na te ciastka znalazłam w najnowszym Kukbuku. Kocham wszystko co związane z chałwą, jak zresztą większa część naszej rodzinki (mamy jeden, dosyć sporych rozmiarów, wyjątek), oczywistym było więc to, że ten wypiek pójdzie na pierwszy ogień.
Nie zawiodłam się. Piękne, popękane. Niesamowicie kruche, jak ze sklejonego drobnego piasku, te ciasteczka w ciągu momentu stały się naszym ulubieńcem. A ponieważ robi się je naprawdę w ciągu kilku minut (plus pieczenie), a w lodówce zawsze mamy tahini, to będzie jedna z najczęstszych naszych przekąsek.
Podejrzewam, że u niejednego z Was również :)
Składniki
- 1/2 szkl tahini
- 1 1/2 szkl mąki pszennej
- 1/2 szkl cukru pudru
- 100 g miękkiego masła
- 1 "z górką" łyżeczka proszku do pieczenia
Przygotowanie
Piekarnik nagrzejcie do 170 st. z termoobiegiem.
Mąkę wymieszajcie z proszkiem do pieczenia. Połączcie z resztą składników, dokładnie wymieszajcie. Z powstałej masy uformujcie kulki wielkości orzecha włoskiego. Ułóżcie na blasze wyłożonej papierem do pieczenia, każdą delikatnie spłaszczcie (np dłonią).
Pieczcie około 10-12 minut (aż delikatnie się zarumienią).
Przed zdjęciem gorących ciasteczek z blachy odczekajcie kilka minut. Są niesamowicie kruche, musicie poczekać aż trochę przestygną.
Wystudźcie na kratce.
kiedyś chyba robiłam podobne i wyszły bardzo fajne :)
OdpowiedzUsuń