Doskonale pamiętam mięso w słoju, które robiła Mama Nasza Ukochana w ciężkich czasach lat osiemdziesiątych. Otwarcie każdego słoika było wyczekiwane, dzień robił się nagle świąteczny i tak naprawdę prócz świeżego chleba, nie potrzebowaliśmy niczego innego. Pajdę chleba smarowaliśmy smalcem, który zbierał się na górze, nakładaliśmy na to mięso razem z galaretką, a tak naprawdę głównie galaretkę- bo co tu ukrywać, to ona stawała się głównym bohaterem. I choć przepis nie jest dokładnie ten sam - ten jest równie dobry. I świetnie zastępuje konserwy podczas letnich biwaków.
Składniki
2 kg wieprzowiny
6 ząbków czosnku
6 łyżeczek soli
1 łyżeczka cukru
majeranek, chili do smaku
Przygotowanie
Mięso musicie dokładnie umyć i osuszyć. Zmielcie w maszynce (najlepsze sitko nr 8) lub pokrójcie na kawałki, wymieszajcie z przyprawami na jednolita masę, wstawcie na noc do lodówki. Następnego dnia wyparzcie słoiki i zakrętki ( wstawcie je do garnka z zimną wodą, doprowadzcie do wrzenia i gotujcie przez 5 minut). Przełóżcie mięso do jeszcze ciepłych słoików, starannie je ubijając (tak, aby pozbyć się pęcherzyków powietrza)- nakładajcie do 3 cm poniżej krawędzi, wytrzyjcie brzegi do sucha, nałóżcie zakrętki i lekko dokręćcie. Przed nami pasteryzacja.
Dno garnka wykładamy czystą ściereczką, wkładamy słoiki i zalewamy ciepłą wodą do 3/4 wysokości słoików. Doprowadzamy do wrzenia i gotujemy tak 60 minut. Czynność powtarzamy jeszcze przez dwa następne dni, gotując już tylko 30 minut - mamy wtedy pewność, że pozbyliśmy się wszystkich paskudztw. Po ostatnim gotowaniu dokręcamy słoiki. W chłodnym i ciemnym miejscu możemy tak naszą konserwę trzymać nawet rok.
Lekko dokręcone czyli pasteryzacja nakrętkami nad wodą??? A ja myślę, czy nie zrobić tego z mięsem gotowanym jako pasztet- powinno się obronić.
OdpowiedzUsuńDokladnie tak, woda mniej wiecej do 3/4 wysokosci sloika. Z gotowanym jeszcze nie probowalam:)- tylko wtedy chyba nie zrobi się ta boska, mięsna galaretka;)
OdpowiedzUsuń